Przed wyjazdem do Francji opowiadałam, że jadę do Alzacji odwiedzić znajomego, zobaczę kilka uroczych miasteczek, napiję się wina, a do tego pójdę w góry. Gdy mówiłam, że nie będą to Alpy, jedyna reakcja z jaką się spotykałam to:
– A we Francji są inne góry?!
Ano są 🙂
Sama jeszcze niedawno nie potrafiłabym nazwać ani jednego pasma górskiego we Francji poza Alpami. Okazuje się, że Wogezy, mimo że nie dorównują Alpom wysokością i dramaturgią, mogą spokojnie powalczyć w konkursie o najbardziej malowniczy widok 🙂
Wycieczka górska w Alzacji – trzy jeziora w Wogezach
Na swoją wycieczkę górską w Alzacji może i wybrałabym podejście na najwyższy szczyt Wogezów, Grand Ballon… ale kumpel posądziłby mnie o niecne zamiary zamęczenia go na śmierć 🙂 Wybraliśmy więc łatwiejszy, ale piękny szlak wokół trzech jezior – Lac Blanc, Lac Noir, Lac des Truites (nazywane też Lac du Forlet). Szlak niezbyt wymagający, bo dystans całej pętli miał zamykać się w 12 kilometrach, a przewyższenie nie przekraczałoby 450m. Tak by było… gdybyśmy się lekko nie zgubili 🙂 Ale o tym za chwilę.
Samochód zaparkowaliśmy na Col du Calvaire, przełęczy w pobliżu jeziora białego (Lac Blanc) w miejscowości Orbey na wysokości 1144m.
Według prognoz pogody miało być 27 stopni i pełne słońce. Wysiadając z auta spodziewałam się więc uderzenia przyjemnego ciepła. W zamian dostałam silnym podmuchem zimnego wiatru prosto w oczy. Cała pokryłam się gęsią skórką, popatrzyłam na swoje krótkie szorty i koszulkę bez rękawów i zaczęłam skakać w miejscu. 18 stopni i wieje!
Wiem, jak przygotować się w góry i nigdy nie zdarza mi się jechać bez czegoś ciepłego do ubrania w plecaku. Nigdy… no, prawie. Tym razem nie zauważyłam, że moja górska bluza leży obok plecaka, a nie w środku. W efekcie jedyne co miałam, to ortalionowa kurtka przeciwdeszczowa, którą postanowiłam zachować do krytycznego momentu aż zatrzymamy się na odpoczynek i w bezruchu będę niekontrolowanie trzęsła się z zimna i szczękała zębami.
Ruszyliśmy na szlak, a przy tej pogodzie muszę przyznać, że utrzymywaliśmy imponujące tempo, a ja zaczęłam się zastanawiać po co to sobie robię…
Znaleźliśmy szlak oznaczony GR5. Początkowo szlak idzie przez las i łagodnie wznosi się w górę.
Znaki zaprowadziły nas do punktu widokowego na Lac Blanc.
Stamtąd nadal delikatnie pod górę idziemy polaną. Czy muszę wspominać, że idealnie wystawioną na podmuchy lodowatego wiatru?
Zdecydowanie szybciej niż było to w planie dotarliśmy do Gazon du Faing. Chyba właśnie przez to, że pokonaliśmy ten odcinek tak szybko, nie zorientowaliśmy się, że już tutaj powinniśmy rozpocząć schodzenie w stronę jeziora pstrągów, Lac des Truites…
Poszliśmy dalej granią. Tak naprawdę nie ma czego żałować, bo widoki były piękne, a nawet do wiatru się przyzwyczaiłam.
Po kolejnych dwudziestu minutach spojrzałam w dół na Lac des Truites. Potem na mapę. Znów na jezioro.
– Raph, tu się coś nie zgadza. Nie powinniśmy widzieć jeziora od tego brzegu. Według mapy, powinniśmy byli zejść w dół z drugiej strony. Spory kawał wcześniej.
– Oh putain…
Po tej typowo francuskiej odpowiedzi przedyskutowaliśmy opcje. Były dwie – Zawracamy, albo idziemy w dół na azymut, bez szlaku.
Jeśli nie masz dobrego poczucia kierunku i orientacji w terenie – nigdy nie idź na azymut. Ja na szczęście łatwo się nie gubię, a i cel był przez długi czas dobrze widoczny. Mogłam z góry znaleźć punkty orientacyjne i sprawdzić, czy po drodze nie trafimy na nagłą przepaść.
Z góry nie było za to widać, że przyjdzie nam iść przez podmokłe łąki, gdzie miejscami w wodę można wpaść grubo powyżej kostki. Taka cena za gapiostwo… 🙂
Tu już poza szlakiem. Po drugiej stronie, po lewej dopatrzeć się można ścieżki, którą mieliśmy schodzić…
Dotarliśmy szczęśliwie do Lac des Truites, nazywanego też Lac du Forlet. Znajduje się tam schronisko, Auberge du Lac du Forlet, w którym liczyłam na schronienie się od wiatru i ciepłą kawę. Niestety – cały lokal zarezerwowany był na prywatną imprezę. Zostało nam tylko znaleźć najbardziej osłonięty od wiatru kawałek trawy i założyć kurtkę przeciwdeszczową… 🙂
W drodze powrotnej minęliśmy sielskie krajobrazy, zobaczyliśmy trzecie jeziora – Lac Noir, aż w końcu dotarliśmy z powrotem do brzegów Lac Blanc.
Wycieczka górska w Alzacji – trzy jeziora w Wogezach – informacje praktyczne
Dystans: 12 km, chociaż my zrobiliśmy przynajmniej 15 🙂
Przewyższenie: 441m
Poziom trudności: łatwy
Gdzie zaparkować? Col du Calvaire, parking jest bezpłatny. Można też rozpocząć szlak od Lac Noir i zostawić samochód na parkingu przy jeziorze.
Jak znaleźć szlak? Od parkingu na Col du Calvaire idź w dół drogą asfaltową, którą przyjechałeś w stronę Lac Blanc. Odejście szlaku znajdziesz po prawej stronie. Startując z Lac Noir nie będzie problemu, tam szlaki są świetnie oznaczone.
Miłej wycieczki! Będąc w okolicy koniecznie odwiedź też urocze miasteczka otoczone winiarniami, takie jak Kaysersberg. Tylko ostrożnie, bo możesz nie chcieć stamtąd wyjeżdżać! Odwiedź też największe miasto Alzacji i spędź chociaż jeden dzień w Strasburgu i upoluj tam bociana 🙂
A jeśli planujesz odwiedzić też Paryż, zerknij na mój poradnik, który ułatwi Ci organizację wycieczki do Paryża na własną rękę i na pełen przewodnik po atrakcjach Paryża na weekend 🙂
A jeśli podobał Ci się ten post, użyj przycisków na dole i udostępnij na Facebooku, Twitterze, czy Google+! Dzięki! 🙂
[…] że we Francji są inne góry, niż Alpy? Wybierz się ze mną na wycieczkę górską w Wogezach i zobacz szlak wokół malowniczych trzech jezior. Będąc w Alzacji koniecznie wybierz się też […]
[…] Będąc w Alzacji nie pomiń uroczych, małych miasteczek otoczonych winnicami. Ja zakochałam się w Kaysersberg i wcale nie chciałam stamtąd wyjeżdżać! Możesz też w Alzacji wybrać się w góry. I nie, nie będą to Alpy 🙂 Zobacz ten piękny szlak wokół trzech jezior w Wogezach. […]