„Co ty tam robisz jeszcze na Zachodzie,
Czy cię tam forsa trzyma, czy układy?
Przyjedź i mojej zawierz raz metodzie:
Ja – zawsze, gdy jest jakiś ruch w narodzie –
Wyjeżdżam w Bieszczady.
Mówią, że Polska o głodzie i chłodzie –
No cóż, na głód i chłód nie znajdziesz rady,
Lecz po co tłuszcz ma spływać nam po brodzie,
Gdy można żyć o owocach i o wodzie
Jadąc w Bieszczady.
Tam niespodzianki cię czekają co dzień,
Gdy w połoniny wyruszasz na zwiady,
A potem patrzysz o słońca zachodzie,
Siadłszy na drzewa przewalonej kłodzie,
Jak żyją Bieszczady.”
Przyjeżdżaj zaraz, jeśliś jest na chodzie.
Rzuć politykę, panny i ballady.
Tutaj jesienią – jak w rajskim ogrodzie:
Oprócz istnienia – nic cię nie obchodzi.
Przyjeżdżaj w Bieszczady.
Jacek Kaczmarski – Pięć głosów z kraju. Bieszczady.
Ten wiersz/piosenka Jacka Kaczmarskiego (którego zresztą uwielbiam :)) idealnie oddaje to, jak ja czułam się w Bieszczadach – spokojnie. Czułam się wyciszona, odcięta od wszystkiego. Sporo chodzę po górach, a Bieszczady z pozoru nie wydają się być ciekawe. Są dosyć niskim pasmem, nie zaobserwujemy tam imponujących skał, nie pokonamy znacznych różnic wysokości. Najwyższym szczytem na terytorium Polski jest Tarnica, 1346 m.n.p.m. Nic specjalnego. Ale Bieszczady mają w sobie to nieokreślone „coś”, które potrafi zauroczyć. Na mnie zadziałało do tego stopnia, że powyższe zdjęcie wisi u nas w domu na ścianie wydrukowane na płótnie w dużym rozmiarze. Patrzenie na nie do tej pory działa na mnie bardzo uspokajająco, a od wyjazdu w Bieszczady minęły już ponad 3 lata!
W Bieszczadach spędziliśmy część wakacji jesienią 2012 roku, razem z większą grupą znajomych. Chodziliśmy po górkach w okolicy Cisnej, w której mieszkaliśmy, byliśmy nad jeziorem Solińskim, powstałym dzięki budowie zapory na rzece San. Ostatniego dnia wybraliśmy się do słynnego schroniska Chatka Puchatka. Część grupy początkowo chciała dojść tylko do Chatki i wracać na dół, ale widoki wszystkich zauroczyły na tyle, że razem przeszliśmy trasę na około 6 godzin! 🙂
Zajrzyj na blog Weekendówka, jeśli szukasz Internetowego przewodnika na przedłużony weekend w Bieszczadach. Lepszego w Internecie nie znajdziesz, obiecuję 🙂
Z Przełęczy Wyżna do Chatki Puchatka
Startowaliśmy z Przełęczy Wyżna, skąd żółtym szlakiem ruszyliśmy w górę, w stronę Chatki.
Jest to dość krótki odcinek, zajmuje około godziny, pokonujemy na nim różnicę wysokości 344 m. Nie jest to dużo – a mimo to Chatka Puchatka to najwyżej położone schronisko w Bieszczadach! A droga do niego jest bardzo „wdzięczna” – szybko wychodzimy z lasu i pojawiają się widoki:
Dotarliśmy na miejsce:
W okolicach schroniska postanowiliśmy trochę odpocząć, nacieszyć się widokami i skorzystać ze słońca. Spędziliśmy tam leniwie sporo czasu, ja mogłabym tam leżeć cały dzień!
Z Chatki Puchatka na Smerek
Od schroniska do przełęczy odległość tak porażająca nie jest, bo tylko 5,5 km 🙂 Dotarcie tam zajmuje 1h35min. A te widoki… Znów, jak w każdym górskim poście, widoki powiedzą swoje dużo lepiej niż ja.
Z przełęczy Orłowicza poszliśmy dalej czerwonym szlakiem i po dwudziestu minutach dotarliśmy na szczyt Smerek. Można było się tam zrelaksować na ławeczkach, podziwiać widoki i przygotować się na dwugodzinne schodzenie do miejscowości o tej samej nazwie.
Jesli chcecie zobaczyć, jak wyglądają Bieszczady zimą, to koleżanka podzieliła się wrażeniami na swoim blogu tutaj. Sprawdźcie!
A Wy byliście w Bieszczadach? Gdzie lubicie uciekać od cywilizacji? Dajcie znać 🙂
Jeśli podobał Ci się ten post, użyj proszę przycisków poniżej i udostępnij na Facebooku, Twitterze, czy Google+! Dzięki!
Może Cię też zainteresować:
Spacer przez Czerwone Wierchy w Tatrach
Polska jest piękna! Fotorelacja z dwudniowej wycieczki w Tatry.
Zachód słońca w górach. Sam na sam z naturą na Pilsku.
[…] My podczas naszej wycieczki poszliśmy jeszcze dalej i zeszliśmy do miejscowości Smrek – więcej zdjęć w osobnym poście. […]
[…] Może Ci się też spodobać: Spacer przez Czerwone Wierchy w Tatrach Diablak uczy pokory. Jak nie zobaczyliśmy zachodu słońca na Babiej Górze Bieszczady – tam, gdzie kończy się polska cywilizacja […]
[…] Pssst, zerknij też na inny bieszczadzki szlak, który skradł moje serce – od Chatki Puchatka przez przełęcz Orłowicza na Smerek. […]