Jak może już wiesz, uważam, że wolontariat jest jednym z lepszych sposobów poznawania kultury kraju, który odwiedzasz. Przy tym dokładasz swoją cegiełkę do poprawy rzeczywistości lokalnej społeczności. Sama pracowałam na wolontariacie w Rosji, USA i w Tajlandii – Afryka ciągle przede mną. Dzisiaj zaprosiłam Murata z Turcji, aby podzielił się z nami swoimi wrażeniami z wolontariatu w Kenii.
Murat pracuje przy programie dożywiania i pomocy dzieciom z wyspy Mfangano na Jeziorze Wiktorii. Cel organizacji to poprawa warunków życia lokalnej społeczności wyspy.
Wolontariat w Afryce w Kenii
Zdecydowałem się zostać wolontariuszem, bo chciałem zobaczyć różne zakątki świata. Uwielbiam spędzać czas z ludźmi, poznawać ich kulturę, historię, próbować jedzenia. Myślę, że dlatego chciałem wyjechać na wolontariat.
Znalazłem organizację przez portal workaway. Chcąc wyjechać na wolontariat, musiałem znaleźć odpowiednią organizację spełniającą moje oczekiwania. Myślę, że każdy ma swoje kryteria, kiedy szuka kolejnego hosta. Ja zwykle szukam wolontariatu, który pomaga lokalnej społeczności bardziej niż jednej, konkretnej osobie. W niektórych krajach musisz się dostosować, ze względu na niewielką liczbę potencjalnych hostów. I to nie jest złe – możesz się wiele w ten sposób nauczyć.
Wolontariat w Afryce w Kenii: rekrutacja
Przebieg procesu „rekrutacji” na wolontariat czasami trwa długo, nie jestem pewien dlaczego. Zdarza się, że organizacja przeczyta Twoją wiadomość i nie odpisuje. To sprawia, że wyjazd na wolontariat staje się trudniejszy, bo Ty przecież chcesz szybko dostać odpowiedź i pakować plecak. Czasami dostajesz odpowiedź tak późno, że w międzyczasie zdążyłeś odwiedzić już dwa kraje i odbyć dwa inne wolontariaty. Chciałbym, żeby wszystkie organizacje przeczytały te uwagi i wyciągnęły z nich wnioski…
Dorota: Na szczęście nie zawsze tak jest, ja nie miałam żadnych złych doświadczeń z czasem odpowiedzi hostów, więc się nie zniechęcaj! Zapraszam do poniższego posta po garść praktycznych porad jak zorganizować wyjazd na wolontariat i do wyszukania ofert przez zaufaną stronę HelpStay.
Jak wyjechać na wolontariat za granicą? Poradnik krok po kroku.
Ja wraz z innymi wolontariuszami pracujemy na wolontariacie w Afryce w Kenii na wyspie Mfangano w St. Linus Catholic Parish. Ksiądz Cavin O. Obeto rozpoczął tutaj program dożywiania 50 dzieci, by umożliwić im życie na godnym poziomie.
Nasza obecna dodatkowa misja to poprawa dostępu do usług medycznych na wyspie. Każdy rodzaj pomocy przyda się na wyspie Mfangano – darowizny pieniężne, czy wolontariat w różnych dziedzinach – opieka nad dziećmi, uczenie, uprawa roślin, czy pielęgniarstwo i pomoc medyczna. Organizacja przyjmuje wolontariuszy z całego świata niezależnie od religii, by wspólnie zmieniać życie dzieci na lepsze.
Wolontariat w Afryce w Kenii – codzienne zadania
Na wolontariacie robię różne rzeczy, począwszy od gotowania, przez uczenie dzieci o swojej kulturze, po naukę robienia zdjęć, czy malowania.
Wstaję o 7:00 i po śniadaniu wraz z innymi wolontariuszami przygotowujemy owsiankę dla dzieci. Zmywamy naczynia. Przygotowujemy lunch i wspólnie go jemy. Później pracujemy przy komputerach aktualizując stronę organizacji, robiąc filmiki i zdjęcia, organizujemy zbiórki pieniędzy. Jeśli trzeba coś naprawić lub pomalować, też się tym zajmujemy. Na koniec dnia sprzątamy i przygotowujemy kolację.
Podoba mi się bycie częścią organizacji, która ma szczytny cel, taki jak na przykład opieka nad sierotami. Doświadczenie spełnia moje oczekiwania i wyobrażenia.
Za wolontariat tutaj nic nie płacę, nie dostaję też wynagrodzenia. To wymiana pracy za jedzenie i miejsce do spania. Mam tutaj dobre warunki w porównaniu do lokalnej społeczności. Mam bieżącą wodę, kuchnię, kuchenkę i składniki do gotowania, a przede wszystkim – miłą atmosferę. I tyle mi wystarczy. Nie szukam niczego więcej, podoba mi się to, co robię.
Wolontariat w Afryce w Kenii: ogólne wrażenia
Kenia jest ciekawym krajem.
Ludzie są otwarci, pozytywni i radośni pomimo tego, że ich życie jest pełne wyzwań. Szczerze mówiąc, spodziewałem się bardziej zaawansowanego kraju. Ciągle jednak pamiętam, że jest duża różnica w warunkach, w jakich żyją ludzie w różnych regionach Kenii.
Jedną z najbardziej szokujących rzeczy było, że młodzi ludzie nie mają pojęcia, co to jest McDonald’s. Oprócz tego, wszyscy turyści chcą tutaj koniecznie jechać na safari – a to przecież jedna z najdroższych aktywności.
Cieszę się, że tutaj dotarłem i że mogę pomóc tym wspaniałym ludziom. Chciałbym zrobić dla nich więcej – zmobilizować więcej osób spoza Kenii do pomocy. Sprawić żeby uwierzyli, że to ma ogromny sens.
Nazywam się Murat Cehreli, jestem z Istambułu. Mieszkam poza Turcją już prawie dwa lata. Uwielbiam podróżować. Wierzę, że wszyscy powinniśmy robić coś dobrego dla innych.
Mam nadzieję, że podobała Ci się historia Murata 🙂 Jeśli ciekawią Cię historie pozostałych gości, których zaprosiłam do opowieści o wolontariatach za granicą, zapraszam Cię do tych postów:
- Wzruszająca historia wolontariatu w Tanzanii
- Dzieci Gwatemali, czyli wyjazd na wolontariat w Ameryce Łacińskiej
- Jak to jest opiekować się hodowlą alpak we Francji?
- Czy wolontariat w Izraelu jest dla Ciebie? Poznaj tą historię i przekonaj się!
Jeśli podobał Ci się ten post, koniecznie powiedz mi o tym w komentarzu lub użyj przycisków na dole i udostępnij post na Facebooku, czy Twitterze! Dzięki! 🙂
Zazdroszczę ci tyle mogę powiedzieć, sama chciałabym tam być
Trzymam kciuki, żeby się udało!
Czy mogla bym prosic o pomoc w dostaniu sie na wolontariat?
Niestety nie zajmuję się organizacją wolontariatów. Na blogu jest praktyczny post, który może Ci pomóc: http://bornglobals.com/pl/2017/12/jak-wyjechac-na-wolontariat-za-granica-poradnik/
Powodzenia!