Jak może wiesz, uważam, że praca na wolontariacie za granicą to jeden z lepszych sposobów na poznawanie nowego kraju i kultury. Nie tylko zdobywasz cenne doświadczenie, ale także pomagasz mieszkańcom i wspierasz lokalne inicjatywy. Sama byłam na wolontariacie w Rosji, w USA oraz w Tajlandii – i w planie mam kolejne.
Na blogu prezentowałam Ci już kilkukrotnie inspirujące historie osób, które wyjeżdżały na wolontariat za granicą. To historie różnych zajęć i doświadczeń z całego świata. Dziś do opowieści o wolontariacie w Izraelu zaprosiłam Arletę z bloga zamieszkali.pl, która wraz z mężem przez trzy miesiące pomagała w promocji lokalnej fundacji. Co więcej, do ich zadań należała też opieka nad przepiękną willą nad brzegiem morza.
Brzmi dobrze? Zapraszam do lektury 🙂
Jeśli interesuje Cię, jak wyjechać na wolontariat zagraniczny, zerknij na tego posta z poradami praktycznymi.
Dlaczego zdecydowałaś się pojechać na wolontariat w Izraelu?
Mówiąc szczerze nigdy nie myślałam o wolontariacie w formie wyjazdu zagranicznego. Może ze względu na dorosły już wiek, a może dlatego że stale mam głowę pełną własnych projektów, sama chętnie zaprosiłabym kogoś na wolontariat przy ich realizacji.
Oczywiście w codziennej pracy wspieraliśmy wiele organizacji non profit i fundacji, wykonując darmowe projekty graficzne, strony www, pomagając w mediach społecznościowych, dzieląc się swoją wiedzą, przy organizacji wydarzeń. Był to wolontariat akcyjny, który wykonywaliśmy dodatkowo przy swojej codziennej pracy agencji interaktywnej.
Nawiązaliśmy dzięki temu wiele relacji, które były ponad pomoc finansową. Właśnie tą drogą przyszła do nas propozycja zagranicznego wyjazdu w formie wolontariatu.
Podjęcie decyzji o wyjeździe na wolontariat w Izraelu nie zajęło nam dużo czasu (mi i mojemu mężowi).
Mieszkaliśmy wtedy na Teneryfie w okresie zimowo-wiosennym, prowadząc naszą firmę zdalnie. Zastanawialiśmy się czy przedłużać swój pobyt na czas letni, i wtedy padła propozycja wolontariatu w Izraelu. Zdecydowaliśmy się w ciągu kilku dni potwierdzając nasz wyjazd, niemal prosto z Teneryfy. Po drodze do Izraela odwiedziliśmy rodzinę w Polsce, której nie widzieliśmy na żywo przez ponad pół roku.
Czy decyzja o wyjeździe na wolontariat zagraniczny do Izraela była trudna?
Nie, bardzo cieszył nas ten kraj i możliwość spędzenia w nim aż trzech miesięcy.
Oczywiście wątpliwości też się pojawiły. Głównie w wyniku sytuacji politycznej w tym kraju i pod wpływem pytań, które do nas docierały.
Większość osób wyobraża sobie Izrael jako kraj pełen wojny, bardzo niebezpieczny, w którym na każdym rogu giną ludzie. Prawda okazała się zupełnie inna. Zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością zaskakiwało nas już od lotniska w Tel Awiwie, przez kolejne trzy miesiące.
Skąd dokładnie przyszła propozycja wolontariatu w Izraelu?
Jak wspomniałam wcześniej, propozycja wyjazdu na wolontariat w Izraelu przyszła do nas zupełnie inną niż standardową drogą. Nie był to żaden oficjalny program wolontaryjny, organizowany przez konkretnego partnera czy organizację.
Dla zainteresowanych mam dobrą wiadomość. Funkcjonuje bardzo dobry program wolontaryjny z ramienia rządu Izraelskiego, wystarczy wysłać aplikację i czekać na odpowiedź.
Możliwości jest bardzo dużo, zaczynając od czasu pobytu, a kończąc na wykonywanej pracy. Dodam, że jest to wolontariat w którym wolontariusze otrzymują drobne wynagrodzenie, mają zapewnione wyżywienie i noclegi, naukę języka hebrajskiego dla chętnych i wycieczki.
Szczegóły możesz poznać na stronie tutaj.
Jakie były Wasze codzienne obowiązki?
W ramach wolontariatu podjęliśmy się wykonania materiałów promocyjnych w formie grafik i video, strony www oraz uczestnictwa w wydarzeniach, organizowanych przez fundację, która nas zaprosiła do Izraela.
Wykonywaliśmy to, co na co dzień robimy w swojej pracy, nieodpłatnie na cele fundacji.
Praca na ten cel nie zajmowała nam więcej niż kilkanaście godzin w tygodniu. Można powiedzieć, że byliśmy supportem ich działań w Internecie, ulepszaliśmy je i modernizowaliśmy, aby spełniały dzisiejsze wymagania użytkowników Internetu.
Drugą formą naszego wolontariatu za granicą była opieka nad villą, położoną nad Morzem Śródziemnym w miejscowości Cezarea Nadmorska (znajduje się między Tel Awiwem a Hajfą). W zasadzie nie wymagała od nas niczego, poza mieszkaniem w niej i przyjmowaniem od czasu do czasu innych wolontariuszy, lub gości fundacji (ale zazwyczaj znali już to miejsce i nasza pomoc nie była im potrzebna).
Poza oficjalną częścią, o której już napisałam byliśmy zapraszani do udziału w wydarzeniach organizowanych przez fundację. Mieliśmy okazję kilkakrotnie grillować i spędzać czas z osobami, które ocalały z Holokaustu, usłyszeć ich historię, często związaną z naszą polską ziemią lub naszych wschodnich sąsiadów.
Czy wolontariat w Izraelu spełnił Twoje oczekiwania? Jakie były najlepsze momenty?
Najlepsze momenty, które sprawiają że chcę do tego kraju wracać to zdecydowanie poznani tam ludzie. To że kraj stał mi się bliski i zaczęłam go rozumieć, coś zaiskrzyło. Ciepłe morze, najcieplejsze w jakim się kąpałam, zapachy i smaki, arabska kawa i przyprawy, najlepsze jedzenie pod słońcem, smak marakuji i mango, które zrywałam w ogrodzie do porannej owsianki. Świeże granaty i sok, który możesz kupić na każdym rogu.
Izrael to intensywny kraj, który tętni życiem, który daje możliwości rozwoju, w którym startupy szybują wysoko, pomimo tego co pokazywane jest w tv. Najlepsze momenty to te, w których podróżowaliśmy i zwiedzaliśmy kraj, raz po raz łamiąc wszelkie błędne wyobrażenia o nim, nasze myśli czasem nie nadążały za tym co widzieliśmy.
Czy były gorsze momenty?
Oczywiście! Izrael to kraj, w którym jako obcokrajowiec będący tam pierwszy raz, niewiele ogarniasz i rozumiesz. Niezależnie czy był to nasz pierwszy tydzień, czy ostatni miesiąc miewaliśmy różne chwile.
Stale współpracowaliśmy z osobami różnych narodowości (to w Izraelu standard). Wolontariat w Izraelu fundował nam częste zderzenia kulturowe, które wymagały bardzo dużej elastyczności w działaniu. Bywały dni, w których języki mieszały się w mojej głowie na tyle, że nie wiedziałam co i w jakim chcę powiedzieć, czy mój mózg zrozumie dzisiaj cokolwiek.
Zastanawiałam się komu wypada podać rękę a komu nie, i czy pracując w biurze w sobotę nikogo nie obrażę (szabat), czy google maps prowadzi mnie przez dzielnicę bezpieczną czy też narażam się na niebezpieczeństwo jadąc tą drogą. Czy policja która zatrzymała nas w Palestynie będzie nam przychylna czy nie (w lusterku widzę jak jeden z funkcjonariuszy podchodzi do samochodu, a drugi wysiada z bronią w pełnej gotowości… a my tylko chcieliśmy sfotografować wielbłądy). Czy broń 19 latków którzy jadą ze mną pociągiem jest odpowiednio zabezpieczona, podczas kiedy grają na komórkach w gierki na fb, stale wyczuwalne napięcie w strategicznych miejscach bywało męczące.
Wiele z tych rzeczy było szokujących, na szczęście jestem obyta ze strzelnicą, a widok broni nie przeraża mnie tak jak przeciętną osobę, która broń widuje na filmach. Będąc w Izraelu na pielgrzymce czy wycieczce zorganizowanej, nie zobaczysz tych rzeczy aż tak wyraźnie jak mieszkając tam przez 3 miesiące, poruszając się transportem publicznym i autem po całym kraju.
Wyjeżdżając do Izraela nie kupiliśmy biletu powrotnego, ponieważ nie wiedzieliśmy czego oczekiwać na miejscu. Czy uwiniemy się z pracą w miesiąc czy będziemy chcieli zostać całe trzy.
Finalnie zostaliśmy trzy miesiące, wylatując w ostatni dzień ważności naszej wizy. Wolontariat na który się zdecydowaliśmy zupełnie przekroczył nasze oczekiwania. Zwiedziliśmy cudowny kraj, Świętą Ziemię, poznaliśmy niezwykłych ludzi, którym mogliśmy pomóc i służyć na różne sposoby, otrzymując w zamian wiele więcej. Przeżyliśmy i nauczyliśmy się rzeczy, których nigdzie indziej byśmy nie doświadczyli. Do dziś zbieramy owoce tej współpracy, jak kto woli wolontariatu.
Jakie koszty wiązały się z wyjazdem na wolontariat do Izraela?
Nasza forma wolontariatu nie była płatna. Jak wspominałam nie był to oficjalny program (ale taki istnieje i możesz o nim przeczytać tutaj). Koszty lotów, wyżywienia, zwiedzania ponosiliśmy sami. W zamian za nasz wkład w działalność fundacji otrzymaliśmy do dyspozycji biuro, mieszkanie w villi nad morzem, samochód do dyspozycji (i benzynę), zaproszenia na organizowane wydarzenia.
O autorach:
Cześć, z tej strony Arleta i Rafał. Na co dzień prowadzimy agencję interaktywną i od 8 lat pracujemy zdalnie. Piszemy bloga podróżniczego zamieszkali.pl, na którym znajdziesz przewodniki i relacje z naszych podróży oraz dowiesz się, jak mieszka się w różnych miejscach na świecie (i jak to zrobić). Przez 2,5 roku byliśmy w stałej podróży, zatrzymując się w kilku miejscach na dłużej. Dzisiaj mamy swoją bazę na rodzinnym Śląsku i podróżujemy kilka razy w ciągu roku, na krótsze i dłuższe wyjazdy. W międzyczasie oboje biegamy, ona maluje obrazy, robi zdjęcia i tworzy plakaty, on rozwija swoją pasję do reklam internetowych i kursów online.
Arletę i Rafała możesz znaleźć w Internecie na blogu Zamieszkali.pl, na Instagramie (@arletaadamska) i na Facebooku (Zamieszkali)
Jeśli zainteresowała Cię ta historia, uważasz że warto wyjechać na wolontariat za granicą i też chcesz spróbować, sprawdź poniższy poradnikowy post:
Jak wyjechać na wolontariat za granicą?
Przeczytaj też historie wolontariatów innych blogerów i podróżników:
- Dzieci Gwatemali, czyli niezapomniany wolontariat w Ameryce Łacińskiej
- Wolontariat w Wietnamie. Jak zaakceptować obcą kulturę i przeżyć przygodę życia?
- Opieka nad hodowlą alpak. Niecodzienny wolontariat we Francji.
- Jak wyjechać na zagraniczny wolontariat w Kenii i pomóc dzieciom z wyspy Mfangano?
- Wolontariat w Kambodży w hotelu na rajskiej wyspie
A jeśli spodobał Ci się ten post, użyj proszę przycisków poniżej i udostępnij go na Facebooku lub Twitterze! Dzięki! 🙂