Z półprzymkniętymi oczami stoję w biurowej kuchni przy ekspresie do kawy. Przyciszonym głosem wymieniamy z koleżanką senne narzekania na poniedziałek, na zbyt wiele maili, na niedziałający spieniacz do mleka. Rozmawiamy o minionym weekendzie.
– Dlaczego Ty tak często jeździsz w góry? Wytłumacz mi, bo dla mnie, to nic przyjemnego. – pyta, a ja otwieram oczy szerzej, jeszcze zanim poczułam intensywny aromat kawy.
Już miałam udzielić oczywistej odpowiedzi – bo tam jest niesamowicie pięknie. Zatrzymałam się jednak, zastanowiłam się chwilę.
I poczułam ciepło na policzkach, chyba się zarumieniłam. Bo zrozumiałam, że odpowiedź na to pytanie leży znacznie głębiej. I jest dużo bardziej osobista.
Na co dzień wszystko stale walczy o moją uwagę. Zastanawiasz się czasem ile różnych powiadomień dostajesz codziennie? Niezliczoną ilość! Mój telefon ciągle wibruje przysyłając mi powiadomienia z Facebooka, Instagrama, Snapchata i Whatsappa jednocześnie.
Na co dzień jedną ręką odpisuję na wiadomości, słucham podcastu z francuskiego, jednocześnie staram się głaskać kota.
Na co dzień po powrocie z pracy wymieniamy z moim mężczyzną rutynowe zdania „co słychać, jak tam dzień, miałeś dużo pracy, a kupiłaś bułki w Lidlu?”. W międzyczasie myśli już uciekają do tego wszystkiego, co jeszcze chcę dzisiaj zrobić.
W życiu nie chcę zanudzić się na śmierć i niczego nie osiągnąć, więc mam wrażenie, że stale coś trzeba. Robiąc jedną rzecz czuję się winna, że w tym samym momencie nie zajmuję się jeszcze pięcioma innymi. Edytuję zdjęcia – a przecież chcę jeszcze napisać posta. Piszę posta – a przecież chcę poprawiać poprzednie, żeby lepiej się pozycjonowały. Poprawiam stare posty – a powinnam przecież posprzątać mieszkanie. Sprzątam mieszkanie – a chcę jeszcze iść pobiegać. Zastanawiam się, jak pracować lepiej i wydajniej.
Na co dzień nie mam kiedy pobyć sama ze sobą i z własnymi myślami. Wszystko dzieje się przy akompaniamencie wibrującego telefonu.
Na co dzień wieczorami, kiedy spędzamy czas razem z Adamem, znów wszystko walczy o naszą uwagę i odciąga ją od siebie nawzajem. Możemy obejrzeć serial, film, pograć na PlayStation, w planszówki, czytać książki…. Moglibyśmy też po prostu spędzić czas na rozmowie.
Ale na co dzień nie rozmawiamy tyle, ile powinniśmy. Czym jest rozmowa przy wszystkich ciekawych filmach, fascynujących grach, wciągających książkach? Nuda!
Wielki, kosmicznie ogromny, niedopuszczalny błąd. I góry, natura pomogły mi go zrozumieć.
To w górach nareszcie nic nie walczy o moją uwagę. Telefon nie łapie zasięgu, nikt nie dzwoni, nie mam dostępu do Internetu.
To w górach żyję tu i teraz, uwolniona od tysiąca myśli o tym, co jeszcze trzeba. Tam trzeba tylko podziwiać naturę. Cieszyć się ciszą. Zdobyć szczyt.
To w górach mogę w pełni pobyć sama ze sobą. Mogę nie myśleć o niczym, wsłuchać się w przyspieszone bicie własnego serca, w dźwięki lasu. A mogę zgubić się we własnych myślach o tym, gdzie jestem i gdzie chcę się znaleźć. Mogę analizować swoje działania, pomysły, marzenia, plany. To tam najczęściej przypominam sobie do kogo dawno nie dzwoniłam i nie pisałam. To tam najczęściej myślę o zmarłej babci.
To w górach mogę w pełni pobyć z moim mężczyzną. Tam dzielimy ze sobą piękne momenty. Tam mam poczucie, że w pełni spędzamy czas razem. Tam naturalnie pojawiają się między nami rozmowy na ważne tematy.
To w górach oddycham pełną piersią i staję się szczęśliwsza.
– No, to dlaczego? – przywołuje mnie do rzeczywistości zniecierpliwiona koleżanka, naciskając guzik „cappuccino” na ekspresie do kawy. Wszystkie myśli zagłusza dźwięk młynka mielącego ziarna kawy.
– Bo tam jest niesamowicie pięknie. – odpowiadam cicho. – Nie potrafię tego krótko wytłumaczyć. Ale pomagają mi ogarnąć, co się naprawdę liczy.
Jeśli spodobał Ci się ten post, użyj proszę przycisków poniżej i udostępnij go na Facebooku, Twitterze, czy Google+! Dzięki!
A jeśli zachęciłam Cię do wyjazdu w góry, zerknij jak przygotować się w góry i dokąd jechać, jeśli jedziesz w góry pierwszy raz. Zobacz też piękne widoki z Tatr, Bieszczad i Beskidów 🙂 No i z Włoch i USA też! Trzymaj się ciepło!
[…] w górach ogarniam swoje priorytety, żeby to wszystko mnie nie […]
[…] czego chcesz. Kiedy ja potrzebuję przemyśleć swoje priorytety, uciekam w góry. Zobacz, jak góry pomagają mi ogarnąć priorytety (i Tobie też mogą). Może Ci się też przydać lekcja życiowa, której nauczyło mnie zeskrobywanie ptasiej kupy z […]
[…] nieprzyjemnie drapało, a kolejnej nocy piżama tak samo kleiła się do spoconej skóry – nastrój miałam zdecydowanie lepszy. Dzień naleśnika nie ma takiej mocy sprawczej […]
[…] Niedługo będziesz się zastanawiać, jakie przedmioty tak naprawdę Cię cieszą, jaką rozszerzoną klasę w liceum wybrać. Nie powiem Ci, co zrobić, podpowiem za to, że za 10 lat najbardziej na świecie będą cieszyły Cię podróże, przebywanie w międzynarodowym towarzystwie, poznawanie nowych kultur, pomaganie innym i spędzanie czasu w górach. […]
[…] Ruszyliśmy na szlak, a przy tej pogodzie muszę przyznać, że utrzymywaliśmy imponujące tempo, a ja zaczęłam się zastanawiać po co to sobie robię… […]
[…] Jeśli wybierasz się w góry pierwszy raz od dłuższego czasu, koniecznie zobacz jak przygotować się na wycieczkę w góry. Ciągle jeszcze zastanawiasz się, po co w ogóle tam jeździć? Przeczytaj mój post o tym, jak góry pomagają mi ogarnąć priorytety – i Tobie też mogą. […]
[…] idealne miejsce, by pobyć ze swoimi myślami. Zobacz dlaczego uwielbiam jeździć w góry i inne miejsca pełne pięknej natury. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana, niż tylko „bo […]
[…] Zerknij też, jak zaskoczyła mnie pogoda na innym szczycie należącym do Korony Gór Polski – na Wysokiej w Pieninach. A jeśli po tym poście zastanawiasz się, po co się tak męczyć i jeździć w góry – zobacz jak góry pomagają mi ogarnąć priorytety – i Tobie też mogą. […]